tier pisze:Źródło postajak mi zaczęli oferować klipy od 20 do 40 min to ich wysmialem.
Widzisz - są gusta. Jedni mówią, że o nich się nie dyskutuje bo każdy ma inny, albo nie ma go wcale
Jeden lubie Pink FLoyd i filmy Kiślowskiego, inny zadowoli się Czadomanem i nową częścią Transformersów.
Podobnie jest ze zdjęciami - fotograf może zrobić ich 100, z czego 5 będzie wisiało na ścianie, a może zrobić ich 900... I jedno i drugie będzie dobre.
Ja nie wyobrażam sobie oglądać przez 2 godziny jak pijani ludzie tańczą - dla mnie zapis filmowy ze ślubu to koniecznie piękna pamiątka CEREMONII i całej otoczki, a nie tańca. Film czy też reportaż ślubny traktuję jako pamiątka i zapis pięknych chwil w dniu młodej pary, zrobiona w formie ładnego, ale nie za długiego filmu. Jeszcze kiedy coś się naprawdę dzieje... występuje standuper, kabaret, malują piaskiem po szkle itd. - jest coś innego niż "zorba" "salsa" "łajemsiej" tort, pieczony dzik, blond peruki.
Weźmy studniówkę - nie pamiętam swojej, a gdybym miał dobry krótki film teledyskowy to chętnie bym sobie to odkopał i czasami włączył, inaczej z takim molochem - nigdy bym tego nie odpalił. Tak samo ze ślubem... 2 godziny filmu to coś dla babci czy rodziców, na szczęście (dla mnie) coraz mniej ludzi chce coś takiego.