alias pisze: ... olympus rządzi i żebym popatrzył sobie na zaawansowane dyktafony stereo a niekoniecznie na rejestratory
A czym się różni rejestrator od dyktafonu? Bo różnica jest spora
mav pisze:Ale trend widziałem głównie na "vlogach" ...
Gdyby to były tylko vlogi, to bym się zapewne nie wypowiadał
Niestety, nie raz i nie dwa widziałem wyciągnięte łapki z dyktafonami / rejestratorami a nawet smartfonami na oficjalnych konferencjach prasowych. Pomijając już, że to nie wygląda, to często nie brzmi. Vloga ludzie mogą sobie nagrywać czym i jak chcą, bo wiadomo, że tutaj chodzi przede wszystkim o treść - jeśli audio i video jest w miarę ok, to nikt już nie zwraca na to uwagę, o ile prelegent mówi ciekawie a przede wszystkim z sensem. Choć ja osobiście, gdybym był vlogerem, to wolałbym zdecydowanie nagrywać się "na setkę", niezależnie od tego, jaką kamerą bym się nagrywał. Trochę inna sprawa jest w przypadku materiałów cokolwiek bardziej oficjalnych, i nie chodzi tu nawet o kwestie estetyczne, ile praktyczne. Rejestrując dźwięk dyktafonem / rejestratorem (wbudowanymi mikrofonami) nie mamy praktycznie kontroli nad procesem zapisu. Wynik finalny będzie trochę loterią, dodatkowo w przypadku słabej, plastykowej obudowy mamy duże szanse nagrać gratisowo wszelkie jej odgłosy. Najlepszym rozwiązaniem jest, jak słusznie zauważył @greengo, tłuczek + jakiś tam rekorder (byle nie H4n, bo szumi jak morze bałtyckie). Tłuczek możemy podstawić do dzioba, postawić na statywie, lub na stole, jeśli to np. jakaś konferencja. Nawet relatywnie krótki przewód pozwoli nam być po za kadrem i jednocześnie kontrolować i monitorować to, co się nagrywa.
Z tanich, dynamicznych mikrofonów doskonale nadają się tutaj Shure PG48 (lub jeszcze tańszy, podobny w brzmieniu IMG DM-1100), lub DJM-58 od Amercian Audio (czy tam American DJ). Te dwa ostatnie kosztują poniżej 100zł. Do tego naturalnie obowiązkowo gąbka. Jeśli ktoś ma ciut więcej, to śmiało może użyć pojemnościówki małomembranowej RODE M3, która w użytkowaniu jest taka jak mikrofon dynamiczny (choć jest nieco cięższa niż dynamik). Koszt średnio 350zł.
DR-22WL to w sumie nowsza i unowocześniona wersja DR-05. Jakościowo bardzo dobrym wyborem w półce amatorskiej jest TASCAM DR-60D, aczkolwiek ten nie posiada wbudowanych mikrofonów, i jest zasadniczo przewidziany do współpracy z amatorskimi kamerami i aparatami fotograficznymi (w tym głównie kształtem i możliwością skręcenia z kamerą).
Radiowcy używają różnego sprzętu, widziałem H4n czy bodaj DR-05, zawsze z mikrofonem zewnętrznym (te rekordery akurat szumią) lub starsze modele, w tym Olympusy. Są też tacy, którzy ciągle używają MiniDisc'ów - te stare bardzo często oferują doskonałą jakość przy niewielkich kosztach. Tomasz Jeleński z PR3 używa do dziś również - oprócz nowszych urządzeń - starego, poczciwego magnetofonu reporterskiego na kasety CC
oczywiście, do użytku video używanie magnetofonu analogowego jest bez sesu, ale do radia czemu nie, zwłaszcza, jeśli tor audio jest dobrej jakości.