ajajaj
Robiłem dziś wieczorną sesję foto. 7D + sigma 18-35. Ponieważ na stałe mam przyczepione płytki Manfrotto do innych sprzętów, więc tutaj podróbka Manfrotto, ale podobno z tych najlepszych.
Robię zdjęcia na statywie. Chcę iść w inne miejsce, podnoszę statyw z aparatem nad głowę i czuję, że aparat wypada z głowicy. Tętno 180, ciśnienie 200/150. Instynktownie lewą ręką sięgam za plecy i łapię aparat w locie. To ten jeden przypadek na 4356 razy. Odkręciła się śruba w tej płytce, choć była dokręcona, a w oryginalnych Manfrotto nigdy mi się to nie zdarzyło. Ale najgorsze jest to, że przez to wszystko nie wiem, czy przechodząca obok dziewczyna uśmiechała się do mnie, czy śmiała się widząc, jakiego miałem farta